Wieczorny telefon od kochanka, który akurat nie może wpaść na coś bardziej konkretnego. Ale trzeba sobie radzić, nie sądzisz?

 

Nie ma to jak dobra książka, żeby wprawić się w nastrój. Znalazłam moją szklaną zabawkę i, z braku konkretnego towarzystwa, się sobą zajęłam.

Read More

06Nov

To wyjście z dziewczynami na drinka nie zapowiadało się inaczej niż nasza każda piątkowa impreza. Jak zawsze odstrzelone, w krótkich kieckach i wysokich szpilkach ruszałyśmy w nadziei na dobrą zabawę, drinki stawiane przez napalonych kolesi, dobrą muzę w ulubionych klubach. I nadzieję na spotkanie fajnego gościa na szybki numerek na miejscu, lub na dłuższe co nieco – na wynos. Tak, owszem, zdarzało się, że nie mogłyśmy się pogodzić, która namierzyła takie ciacho pierwsza i w efekcie lądował w towarzystwie nie jednej z nas – ale to osobna historia. Ten wieczór miał być wyjątkowy – ale dla mnie. Pierwsze dwa kluby nie wniosły niczego szczególnego poza pewną dozą alkoholu i tańczenie ze sobą na przekór stawiającym drinki facetom. Choć sądząc po chęci stawiania kolejnych koktajli – niektórym widok lasek tańczących ze sobą, splecionych w tańcu… co najmniej nie przeszkadzał. Trzeci klub też powoli zamierzałyśmy opuścić z braku potencjalnych partnerów, gdy w drzwiach stanął nie jeden, lecz cała grupa – taki…. Boys band. „Słodziaki” – mruknęłam do Mayi z która tańczyłam wskazując oczami na drzwi. Gdyby nie szumiąca we krwi spora dawka alkoholu pewnie uznałabym ich za zbyt bardzo ulizanych i przesłodzonych. Ale w tamtym momencie… szczególnie podcieniowany blondynek, który zdawał być się samcem alfa grupy wpadł mi w oko.

Wkrótce dopilnowałam, żeby zajął miejsce Mayi na parkiecie – gdzie moje podejrzenia dotyczące boys bandu tylko się pogłębiły. Bo choć może wyglądał nieco wymoczkowato ze swoimi odpicowanymi włosami i rozpiętą koszulą, to tańczył super. Świat wirował, a on zdawał się być jedynym pewnym oparciem. Jego dłonie były zaskakująco stanowcze i silne, gdy trzeba było mnie złapać i prowadzić, a jednocześnie zwinnie wędrowały tu i ówdzie, niby przez przypadek zatrzymując się to na moich pośladkach, to delikatnie muskając moje wyraźnie zarysowane sutki.

Dokładnie tak: muzyka, alkohol, jego taniec i uroczy głos komplementujący szeptem do ucha bardzo szybko odniosły właściwy skutek. Kątem oka dostrzegłem Mayie obserwującą nasze gody, a po przeciwnej stronie Sali jego kumpli. Boys band….

Światła wirowały wokół nas, jego ramiona i dłonie wokół mnie, a gdy obróciłam się w tańcu tyłem i wtuliłam w niego, poczułam, jak bardzo jest podniecony, wypukłość w spodniach wciśnięta w moje pośladki. Zamruczał sugestię w moje ucho. I po chwili przemykaliśmy w kierunku męskiej toalety. Była na szczęście pusta, i już po minucie siedziałam na sedesie z podciągniętą spódniczką, stopami zapartymi o drzwi, a on klęczał pomiędzy moimi nogami zwinnymi palcami odsuwając w bok wąski pasek całkowicie mokrego materiału moich majtek.

Na zewnątrz huczała muzyka, a wewnątrz, we mnie wszystko wibrowało, gdy jego język rozchylał płatki mojej cipki. Trzeba przyznać, że znał się na rzeczy, i był oddany sprawie. Całował, lizał, delikatnie wargami łapał moje wewnętrzne wargi, ssąc je i naciągając, podczas gdy jego palce szukały wejścia do mojego wnętrza. Jęczałam coraz głośniej, fale gorąca rozpływające się rozkosznie od jego palców. Cała wyprężona, uda zakleszczone wokół jego głowy, w dłoniach jego włosy. Biodra drżące… gdy nagle niedomknięte drzwi kabiny pchnięte moją stopą otworzyły się. I zobaczyłem cały boys band podziwiający dzieło ich samca alfa. Część z nich bez najmniejszego wstydu miało rozpięte rozporki i masturbowało się obserwując jak ich przywódca klęczy pomiędzy moimi biodrami.

I znów, chyba alkohol. albo chcica… wzięły górę nad rozsądkiem. Palcem nakazałem im milczenie, a oczami przywołałam tego który był najbliżej. Zrobił dwa kroki do przodu – stając na tyle blisko, że moje sandałki oparłam o jego uda, sztywny, drgający członek tuż pomiędzy wewnętrzną krawędzią moich stóp. Objął dłońmi moje kostki, ściskając mocno, poczułam, jak zaczyna kopulować z moimi stopami, jego gorąca skóra ocierająca się o moje pończochy…Podczas gdy ja jęczałam coraz głośniej, w mojej cipce z tym samym rytmem wchodzące i wychodzące palce, podczas gdy usta i język zajęły się moją łechtaczką. Poczułam, że facet zajmujący się moimi stopami doszedł, jego nasienie na mojej łydce i pomiędzy stopami… i wtedy… jego miejsce zajął następny. Mało nie zmiażdżyłam głowy kochanka pomiędzy moimi udami, gdy fala potężnego orgazmu objęła mnie płomieniem… kolejna porcja nasienia na moich nogach. I kolejny członek boys bandu korzystający z moich stóp… długie nitki spermy zwisające z moich obcasów

A gdy mój samiec alfa oswobodził się z kleszczy moich bioder, nawet nie spojrzał za siebie, tylko zsunął spodnie i wszedł we mnie jednym pewnym ruchem. Delikatność zniknęła. Ale też teraz po prostu musieliśmy się rżnąć jak zwierzęta. Uniósł moje nogi za moją głowę, przez moment dostrzegłam grymas uśmiechu, gdy dostrzegł nasienie swoich kumpli na moich łydkach i stopach, a potem wszedł we mnie… moja wilgoć ułatwiając ten moment rozkosznego napięcia, gdy członek penetruje mnie po raz pierwszy. A potem zaczął mnie rżnąć, szybko i głęboko. Wchodząc raz za razem do samego końca. Otwierając mnie dla siebie, podczas gdy jego ekipa czekała w gotowości masturbując się, utrzymując w gotowości. Oparłam stopy na jego ramionach, kolana rozsuwając dłońmi. Pieprzył mnie, a ja z rozkoszą patrzyłam na jego wilgotną moją wilgocią, czerwoną od moich ud, twarz obramowaną moimi splamionymi nasieniem jego kumpli stopami. Głęboko narastał we mnie ogień od rozkosznego tarcia. Obcasy moich sandałków wbijały się w jego ramiona…Gdy w końcu ze zwierzęcym charczeniem doszedł całym ciężarem wciskając się we mnie i pompując swoje nasienie głęboko, przez chwilę leżał wsparty o moje uda drżąc.

Po chwili wstał i ustąpił miejsca swoim kumplom. Gdy podciągał spodnie zobaczyłam, że przed kabiną ustawiła się kolejka. Obróciłam się na brzuch, klękając i podciągając wyżej spódniczkę, prezentując moją gotową do dalszej zabawy cipkę, z której wypłynęło parę kropli nasienia samca alfa powoli wędrując w dół mojego uda. Nie spojrzałam do tyłu by zobaczyć, czyj członek przesunął się w dół pomiędzy moimi pośladkami, a następnie zagłębił się w moim gorącym wnętrzu. Jego dłonie na moich plecach, dociskając mnie do siedziska. Doszedł szybko… jak dla mnie za szybko, ale gdy tylko przestał pompować swoje nasienie w głąb mojej cipki, jego miejsce zajął właściciel kolejnego kutasa. Chwilę bawił się przy wejściu nawilżając członek w wilgoci moich pociemniałych z podniecenia warg, by wreszcie z impetem wsunąć się we mnie. Ten był krótszy od wcześniejszych, ale zdecydowanie grubszy. Dłonie wpiły się w moje ramiona – niestety ponownie doszedł za szybko, za to tym razem, zamiast dojść we mnie tuż przed wycofał się, by podpisać się na moich pośladkach i plecach. Straciłam poczucie czasu, gdy kolejni faceci zastępowali poprzednich wchodząc we mnie by po chwili pozostawić kolejne porcje nasienia w mojej cipce, albo na moich plecach. Wypełniając mnie, podczas gdy fala za falą orgazmów przetaczały się przez moje ciało.

W końcu znalazła mnie Maya, która zaczęła się martwić, gdzie zniknęłam. Musiała mi pomóc wstać, poprawić spódniczkę, a potem nawzajem asekurowałyśmy się, żeby nie pośliznąć się na śliskiej posadzce.

– No tak… – zachichotała. – Zostawić Cię na chwilę samą.